Co mi dało praktykowanie wdzięczności?
Znasz to uczucie, kiedy wydaje ci się, że twoje życie to jakiś kompletny żart? Nic nie ma sensu, wszystko jest nie tak, zaczynasz przeklinać siebie i swój tzw. los. Uważasz, że cały świat obrócił się przeciwko tobie i popadasz w coraz większe samoniezadowolenie.
Wiesz?
Zdradzę ci sekret.
Świat nie ma czasu przejmować się twoimi problemami (delikatnie rzecz ujmując).
Każdy z nas miewa dobre i złe chwile, emocje nie są niczym złym. Możesz pozwolić sobie na łzy, nostalgię, krzyk, ale jeśli taki stan rzeczy utrzymuje się zbyt długo, jest to znak, że należy coś z tym zrobić.
Co? Przede wszystkim terapia. Nic nie zastąpi fachowej pomocy. Terapia pozwoli ci odkryć na nowo emocje, spojrzeć na problem oczami osoby trzeciej, a przede wszystkim porozmawiać z kimś o swoich problemach.
A co oprócz terapii?
Dziś podzielę się z tobą czymś, co mi pomogło najbardziej. Mowa o praktykowaniu wdzięczności.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czym jest praktykowanie wdzięczności?
----------------------------------------------------------------------------------
" Szczęście nie polega na tym, jak wiele masz,
ale na posiadaniu wdzięcznego serca za to, co masz "
L. Watkins
---------------------------------------------------------------------------------
Powyższy cytat jest doskonałym wprowadzeniem do tematu. Otoż cała magia zawiera się w tym ile posiadanego przez nas szczęścia tak naprawdę jesteśmy w stanie dostrzec. Praktykowanie wdzięczności to, ni mniej ni więcej, ale zapisywanie lub po prostu wymienianie każdego wieczoru min. 3 rzeczy, za które danego dnia jesteśmy wdzięczni.
Niestety zdecydowana większość z nas skupia się każdego dnia na problemach, niepowodzeniach, na tym jak bardzo źle się dzieje w naszym życiu, kraju, społeczeństwie (w czym stale i niezmiennie upewniają nas mass media). Koncentrując naszą uwagę na tym, co złe, tracimy zdolność dostrzegania tego, co dobre, piękne, tego co sprawia nam szczęście, radość, przyjemność. Nie doceniamy tego, co mamy.
Wieczory to odpowiednia pora na refleksje i często dopada nas wtedy przygnębienie, ogarniają wszelkiego rodzaju lęki i ponure myśli. Uwierz mi. Też przez to przechodziłam. Pewnego dnia (a było to w najgorszym momencie mojej depresji) dowiedziałam się o zwyczaju praktykowania wdzięczności. Na pierwszy rzut oka wydało mi się to wtedy niesamowicie głupie. No bo za co można być wdzięcznym, gdy tracisz grunt pod nogami a nic, dosłownie nic, nie idzie po twojej myśli? Bez sensu, pomyślałam. Postanowiłam jednak spróbować, no bo... co jeszcze może pójść nie tak?
Początki nie były łatwe. Powiem więcej: były cholernie trudne. Wymyślenie nawet trzech rzeczy, za które mogłam być wdzięczna, zajmowało mi wieczność. Nie poddałam się jednak i zaczęłam od tych najbardziej oczywistych:
Wierz mi. Są takie chwile w życiu, kiedy wstanie z łożka jest największym wysiłkiem, na jaki cię stać.
A co stało się potem? Potem było ŁATWIEJ.
Z każdym dniem dostrzegałam coraz więcej pozytywnych rzeczy. Niezależnie od tego, jak bardzo wszystko wydawało się być do kitu, ja skrupulatnie każdego wieczoru skupiałam się na pozytywach.
Zaczęło to przybierać formę swego rodzaju wyzwania. Chciałam coraz więcej tych dobrych chwil. Postanowiłam pomału wracać do życia.
Wieczory to odpowiednia pora na refleksje i często dopada nas wtedy przygnębienie, ogarniają wszelkiego rodzaju lęki i ponure myśli. Uwierz mi. Też przez to przechodziłam. Pewnego dnia (a było to w najgorszym momencie mojej depresji) dowiedziałam się o zwyczaju praktykowania wdzięczności. Na pierwszy rzut oka wydało mi się to wtedy niesamowicie głupie. No bo za co można być wdzięcznym, gdy tracisz grunt pod nogami a nic, dosłownie nic, nie idzie po twojej myśli? Bez sensu, pomyślałam. Postanowiłam jednak spróbować, no bo... co jeszcze może pójść nie tak?
---------------------------------------------------------------------------------
Początki nie były łatwe. Powiem więcej: były cholernie trudne. Wymyślenie nawet trzech rzeczy, za które mogłam być wdzięczna, zajmowało mi wieczność. Nie poddałam się jednak i zaczęłam od tych najbardziej oczywistych:
Dziękuję za to, że żyję.
Dziękuję, że wstałam z łóżka.
Dziękuję za to, że jestem zdrowa.
Dziękuję za to, że mam dach nad głową.
Dziękuję za to, że mam za co żyć.
Dziękuję za to, że udało mi się coś zjeść (serio, w depresji cholernie ciężko coś przełknąć).
Dziękuję za ciepłą kąpiel.
Dziękuję za spokojne bicie serca.
---------------------------------------------------------------------------------
Pomyślisz: pierdoły. Co to niby za osiągnięcia?Wierz mi. Są takie chwile w życiu, kiedy wstanie z łożka jest największym wysiłkiem, na jaki cię stać.
A co stało się potem? Potem było ŁATWIEJ.
Z każdym dniem dostrzegałam coraz więcej pozytywnych rzeczy. Niezależnie od tego, jak bardzo wszystko wydawało się być do kitu, ja skrupulatnie każdego wieczoru skupiałam się na pozytywach.
Zaczęło to przybierać formę swego rodzaju wyzwania. Chciałam coraz więcej tych dobrych chwil. Postanowiłam pomału wracać do życia.
---------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję, że poszłam na terapię.
Dziękuję, że udało mi się ogarnąć mieszkanie.
Dziękuję za posortowanie dokumentów.
Dziękuję za nieprzerwanie projektu.
Dziękuję za dobrą kawę.
Dziękuję za rozmowę z bliską osobą.
Dziękuję za to, że mogę się uczyć.
Dziękuję za kolejny dzień bez leków uspokajających.
Dziękuję za uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za to, że dobrze dziś wyglądałam.
---------------------------------------------------------------------------------
Aktualnie bez najmniejszego problemu jestem w stanie codziennie wymieniać kilkanaście rzeczy, za które jestem wdzięczna. Część powtarza się cyklicznie, część nie. Udało mi się wyjść z depresji, udało mi się wrócić do życia. Bez wątpienia wsparcie bliskich oraz terapia są najważniejsze w procesie odzyskiwania kontroli nad swoim życiem, ale praktykowanie wdzięczności pomaga ponownie nauczyć się dostrzegać piękno każdego dnia. Uspokaja myśli i koi nerwy.
Dlatego dziś proszę cię o jedno: SPRÓBUJ. NIC NIE TRACISZ. SPRÓBUJ.
Do napisania,
Ania
Nic dodać i nic ująć, a najbardziej spodobało mi się:" Szczęście nie polega na tym, jak wiele masz,
OdpowiedzUsuńale na posiadaniu wdzięcznego serca za to, co masz ".:) Zdecydowanie rozmowa z bliskimi jest najskuteczniejszą metodą jaką znam. :)
Dziękuję Ci, Kochana <3
UsuńJako osoba wierząca robię sobie taki spis podczas wieczornej modlitwy, ale myślę że każda osoba powinna przynajmniej 3 najlepsze rzeczy z dnia przypomnieć sobie przed snem, od razu lepiej się śpi.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Odpycha to negatywne emocje i pozwala skupić się na tym, co dobre.
Usuń