Moje cele na 2020 rok ♥

Ten post miał zostać opublikowany tuż po Nowym Roku. Planując go zapomniałam jednak, że życie nie uznaje terminów, więc pojawia się w połowie miesiąca. #życie.  Jest on swego rodzaju kontynuacją instagramowego podsumowania 2019 roku. :) 


MOJE CELE NA 2020


Kalendarz: KLIK
  • Przede wszystkim: zakończyć sprawy zdrowotne. Przejść pomyślnie wszelkie kontrole lekarskie i wrócić do pełni życia. Brzmi banalnie? Dla mnie wcale takie nie jest. Moje wizyty u lekarza zazwyczaj kończą się słowami: jest dobrze, ALE. I to ALE chciałabym wyeliminować z mojego życia na dobre. Cel ten nagminnie pojawia się we wszystkich moich postanowieniach od jakiegoś... 2017 roku. Czas pokaże, czy w 2020 się uda.
  • Praca - w toku, że się tak wyrażę. Czy wymarzona? Nie wiem, na pewno pozwalająca mi dalej rozwinąć skrzydła.
  • Wrócić do nauki języków - zwłaszcza języka niemieckiego, który zaniedbałam przez ostatnie lata (a chodziłam do liceum, gdzie miałam go SZEŚĆ godzin w tygodniu. Naprawdę. SZEŚĆ.). Przez ten czas próbowałam uczyć się wielu innych - francuskiego, rosyjskiego, włoskiego, koreańskiego, jednak miłość do niemieckiego nie pozwoliła mi go na dobre porzucić. Wiedzcie, że to nie angielski, lecz właśnie niemiecki był pierwszym językiem obcym, którego się uczyłam. Pierwsze słowa w tym języku poznałam zanim dobrze nauczyłam się polskiego, nie żartuję!
  • Jeśli chodzi o język angielski, to jestem całkiej zadowolona z mojego (jak mówią) C1, ale chciałabym bardzo w jakiś sposób to udokumentować. Japońskiego nie planuję wybijać w tym roku na N3. Zwyczajnie nie czuję się na siłach.
  • Podróż do Berlina i Londynu ♥ Wierzcie lub nie, ale w wieku 25 lat nadal nie byłam praktycznie nigdy za granicą. Nie pozwalały na to albo sprawy zdrowotne, albo finansowe, albo rodzinne, albo uczelniane (...Albo wszystkie razem, sigh). W tym roku musi. Po prostu musi. Już się udać.
  • (cel utajniony, scrolluj dalej)
  • Dalej dbać o figurę i włosy. Kolejny banał, jednak w moim przypadku całkiem niebanalny. Waga jest dla mnie szczególnie ważna z powodów zdrowotnych i rozchwianej gospodarki hormonalnej... w zeszłym roku udało mi się zrzucić 15(!) kilo. Teraz bardzo chciałabym wrócić do formy sprzed ostatniej operacji. W tym celu zamierzam nie skupiać się już tak mocno na diecie (zostańmy po prostu przy zdrowym odżywianiu), ale więcej ćwiczyć - zwłaszcza przy treningach od najlepszej na świecie fitvlogerki Marty z Codziennie fit.
    Jeśli chodzi o włosy to z powodu problemów zdrowotnych są one stale i niezmiennie w stanie poniżej przeciętnej. W zeszłym roku udało mi się porzucić wieloletnie rozjaśnianie i katowanie włosów licznymi mocnymi specyfikami a także przekonać m.in. do picia skrzypu i pokrzywy, hennowania, olejowania i gorących nożyczek. Czy ich stan na obecną chwilę uznaję za zadowalający? Nie. Czy jest lepiej niż było? Zdecydowanie. Niech będzie coraz lepiej!
  • Przestać bać się jeździć samochodem. Serio. Czas najwyższy. Nie można mieć prawa jazdy od lat i wciąż bać się podjechać do Lidla po bułki:D
  • Przeczytać 52 książki. Strasznie zaniedbałam czytanie ostatnimi laty... Nie czytałam praktycznie nic dla przyjemności... Jedynie książki na studia, książki do magisterki, książki potrzebne do pracy. Nie wiem czy uda mi się czytać tak dużo jakbym chciała, ale na pewno chcę spróbować.
  • Nauczyć się robić piękne zdjęcia. Tak po prostu.

Nie odpowiadam za wyraz twarzy:D 
Ja zawsze wyglądam jakbym chciała komuś zrobić krzywdę,
gdy chcę zachować powagę na zdjęciu 

To wszystko ode mnie. Chciałabym jedynie sprostować, dlaczego nazywam to wszystko celami a nie marzeniami bądź postanowieniami. Słowo cel ma w moich uszach wydźwięk, którego postanowieniom czy marzeniom brak. Cel napędza do działania. Cel to coś, do czego dążymy. Ja zaś chciałabym, żeby moje poczynania wyszły daleko poza strefę marzeń.

To tyle na dziś, trzymajcie się ciepło ♥

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SZANUJ SIĘ!

Co mi dało praktykowanie wdzięczności?

Tokyo Lifestyle Book - Recenzja